Być może jest tak, jak piszesz, mikew. Być może miłości do dziecka trzeba sie uczyć. Dlaczego jednak czułam ją w całej pełni przy pierwszym dziecku, w ogóle wczesniej nie znajac tego uczucia, dlaczego drugiego syna pokochałam od pierwszej chwili, od momentu poczęcia,dlaczego córkę, urodzoną 2 lata po śmierci Witusia pokochałam miłością jak najbardziej dojrzałą, a tego nieszczęśliwego trzeciego synka nie mogłam pokochać od początku? Dlaczego wszystkie mamy na forum piszą, że kochają swoje zmarłe dziecko i zawsze będą je kochać, a ja nie? To nie otoczenie winne, ono dawniej i obecnie jest takie samo, to moje uczucia są jakieś "nie takie".
|