dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ?Hits: 376
mikew  
04-06-2011 23:31
[     ]
     
Czytałam posty i niektóre mamy tak jak ja nie straciły dziecka. Nigdy siebie nie wyobrażałam jako matki. Jak A powiedział dziecko, po prostu stwierdziłam, że mam 25 lat i że może być.
W 2 mc A nas zostawił. Jak nie zobaczyłam tętna, wyszłam z uśmiechem na twarzy. Gdzieś wzbierały wyrzuty sumienia. Chciałam go nie chciałam. Wykonywała, wszystkie badania, ale to chyba wtedy nie była miłość, raczej instynkt.
W nocy chciałam by umarł i żył, nienawidziłam go i kochałam, bałam się, że jak się urodzi to zrobię mu krzywdę, że wyrzucę przez okno. Nie chciałam tego robić, te myśli jednak mnie nachodziły. Wybierałam nr adopcji, ale rozłączałam się wiedząc, że nie mogę go oddać, bo na pewno go kocham, tylko muszę to znaleźć. W 42 tygodniu nie spieszyłam się do szpitala. Leżałam i miałam wszystko w nosie. Nawet to, że się nie rusza. A jednocześnie strasznie się martwiłam o niego. Koleżance napisałam, że jeśli umarł to dobrze, bo go nie chcę. Ona mi spokojnie napisała, że dobrze wie, że tak nie myślę, że mam się wziąść w garść i jechać bo sobie nigdy nie wybaczę. A i owszem, najlepiej umarłabym z nim. Mnie się żyć nie chciało z nim czy bez niego. Pojechałam. Urodził się. Zabrali go, bo był siny. Leżałam i wsłuchiwałam się w płaczące gdzieś noworodki. Z jednej strony bałam się o niego, a druga strona mówiła "mam to w dupie". Jak leżał potem w inkubatorze wiele razy śniło mi się że umarł. Wtedy bałam się. Płakałam non stop. Jak szalała aparatura byłam obok. Ale jak było lepiej to powiedziałam pielęgniarce, że chce iść do domu, bez niego. Że nie chcę tu z nim być. Że mają mnie wypisać. Jak będzie zdrowy to niech zadzwonią, może go odbiorę. Odwróciłam się na piecie i poszłam na salę. Tam wyłam z żalu, że takie coś wyszło z moich ust. Mój biedny synek... niewinny... malutki... i ta bezradność.
W domu opiekowałam się...no wszystko miał, i był tulony, opiekowałam się wzorowo. Tylko czasem jak tak długo płakał, to wychodziłam z pokoju... i mówiłam na głos, żeby się udusił, żeby go nie było, że go nie chcę, że oddam, a jednocześnie nie spałam w nocy patrząc czy oddycha, a w dzien spał w moich rękach. Nie odstępowałam na krok. Potem sepsa, kwasica, odwodnienie. Klinika. I tak w kółko jakiś problem. Myśałam czemu Boże skoro go urodziłam to od początku problemy, a przecież jestem z tym sama. Dziś wiem. Udowodniono mi jak bardzo bym cierpiała gdyby moje słowa były wyrocznią, gdyby sprawdziły się. Nabrałam do swojego życia dystansu. Pewnie, że i w czasie ciąży i po te myśli nie były non stop. Ale zjawiały się natrętnie, pozbawiając w samoocenie jeszcze większe braki, pustkę. Panna Nikt. Otuchy dodały mi słowa znajomego, że najbardziej krzywdzimy tych których kochamy i staramy się "nie kochać" tych , których nie chcielibyśmy najbardziej stracić. Mówimy tak, bo tak łatwiej, bo to pestka. co do dziecka niepełnosprawnego (jeden z lekarzy na patologii noworodka coś tam sugerował z powodu obniżonego napięcia) to wyobrażałam go sobie jako malucha. Pracując w Ośrodku i znając jak to wygląda, nie chciałam wyobrazić go sobie potem, nie potrafiłam, nie chciałam. Wtedy wolałabym go stracić, przynajmniej do czasu aż bym sama nie umarła, żeby w takim ośrodku nie był. Od matek chodzących na rehabilitację dzienną kiedyś usłyszałam, że kochają swoje dzieci, ale dla samych dzieci a nie ich egoistycznej matczynej miłości lepiej żeby ich nie było. Relatywizm w mojej wypowiedzi straszny.
Podsumowując mam do siebie żal i pretensje o własne myśli, bezwzględność wypowiedzi. 
EM
http://www.mikew.e-blogi.pl/

  Temat Autor Data
  Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ? aniao3 14-04-2005 08:00
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ? Jola 14-04-2005 09:19
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ? malomi 14-04-2005 10:18
  Malomi.... aniao3 14-04-2005 20:58
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ? Kartoflanka 14-04-2005 21:24
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ? MAJ 27-04-2005 16:11
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ? wlekliczka 27-04-2005 17:27
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ? zorka 27-04-2005 20:10
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ? jaewa1 22-01-2006 22:18
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ? mamapiotrka 27-01-2006 21:59
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ? Sylwia M. 04-03-2006 12:22
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ? a.zaborowska1 23-03-2006 10:06
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ? bebla 04-06-2011 22:16
*  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ? mikew 04-06-2011 23:31
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ? sylwia1975 05-06-2011 11:18
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ? Dodis 05-06-2011 12:02
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ? mama_ani 05-06-2011 12:15
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ? EwelinaW 05-06-2011 13:19
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ? mikew 05-06-2011 13:52
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ? EwelinaW 05-06-2011 14:01
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ? mikew 05-06-2011 14:29
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ?mikew sylwia1975 05-06-2011 14:52
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ?mikew Mileeenaaa 05-06-2011 18:15
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ?Milenaaa sylwia1975 05-06-2011 19:37
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ?Milenaaa tacozapomniała 05-06-2011 22:52
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ?Milenaaa mikew 06-06-2011 08:39
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ?Milenaaa tacozapomniała 06-06-2011 14:36
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ?Milenaaa mikew 06-06-2011 15:04
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ? tacozapomniała morena 07-06-2011 22:51
  Re: Czasem łatwiej kochać zmarłe dziecko... ? MamaAdasia 06-06-2011 15:41
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora