Mnie też prześladuje poczucie winy. Całą ciążę znosiłam bardzo dobrze, dobrze się odżywiałam, dbałam o siebie i o maleństwo, byłam taka szczęśliwa. Pod koniec ciąży liczyłam ruchy dziecka, aby mieć pewność, że wszystko jest dobrze. A teraz w sercu mam pustkę. Żal do siebie, że nie byłam czujna, że nie poczułam, że mojemu maleństwu dzieje sie krzywda. Lekarze mówią, że nic nie mogłam zrobić, że tego nie dało się przewidzieć. Ale wciąż nie wiem czego. Nie znam przyczyny śmierci mojego dziecka. To był zdrowy chłopiec, a umarł w moim brzuszku w 38 tygodniu ciąży. A ja czuję się winna, winna że nic nie zrobiłam, że pozwoliłam aby mój aniołek odszedł. Może wszystko szło zbyt dobrze, byłam zbyt szczęsliwa. Za bardzo pragnęłam dziecka i dlatego mnie to spotkało. Doszukuję się winy w sobie, obwiniam innych, choć w głebi serca czuję i staram się uwierzyć, że tak było zapisane. Przecież Bóg nas kocha, a nie krzywdzi.
Mama Aniołka Robusia (*) (*) (*)
|