Ono wciąż mnie prześladuje: - za to, że dałam przepytywać się godzinę bez żadnego leku na powstrzymanie skurczy - za to, że nie miałam przy sobie nospy - za to, że nie pomyślałam o krążku - za to, że nie wybrałam cc, - za to, że nie znałam się na wykresach ktg, - za to, że dałam się trzymać do wieczora bez badań - za to że nie wyczułam skurczy, tylko cieszyłam się że już jest dobrze - za to, że chodziłam, gdy mogłam leżeć (i co ztego że miałam przyzwolenie) - za to, że nie byłam natarczywą pacjentką, tylko wierzyłam tym konowałom - za to, że nie znałam się na sprzęcie przy inkubatorku i nie wiedziałam, o braku wody (i co z tego, że pilnowanie jego należało do pielęgniarki) - za to, że zawiodłam wszystkich dookoła mnie, Grzesia czekającego na braciszka - za to, że zaciskałam zęby na chamskie odzywki lekarzy - za to, że znalazłam się w tym a nie innym szpitalu - za to, że mogłam być jeszcze dłużej przy inkubatorku - za to, że przyzwoliłam na sekcję - za to, że jestem taka beznadziejna Poczucie winy zotanie we mnie na zawsze Ania i Grześ 19.04.2004 Mama Aniołka Marcinka ur. w 29 tygodniu (27.03.2007-31.03.2007) http://www.atg.webd.pl/marcinek/marcinek.html
|