Witam! Pani psycholog mi powiedziała, że poczucie winy to złość skierowana na samą siebie. A kierujemy tą złość na samą siebie, bo nie wiem, albo nie mamy na kogo innego ją skierować. Może coś w tym jest. Ja nie zawiniłam w niczym. Kiedy trzeba było grzecznie leżeć w szpitalu to leżałam, nie skarżyłam się na nic, a jak zaczełam mówić lekarzom, że coś jest nie tak, to stwierdzili, że do macierzyństwa trzeba dorosnąć. Idioci. I prawda jest taka, że to oni są wszystkiemu winni, jesteśmy tego pewni na 99,99%. Imbecyle nastawieni na porody naturalne, czekający na łapówkę. Czekający na to, żebym mogła odwiedzać teraz swoją Zunię na cmentarzu. Nie darujemy im tego. Więc dziewczyny, nie obwiniajcie się za nic, to nie jest nasza wina. Nie wiem czy to straszne przeznaczenie, czy może pech, ale to nie jest nasza wina. Ola mama Zuzi Aniołka
|