Umierały dzieci od zawsze. Moja mama mówi, że w jej rodzinie, kiedy zmarła jej siostra, nikt o tym nie mówił. Kiedy nasza Kaya odeszła, moja mama owszem, tłumaczyła dzieciom, ale tak trochę nie do końca. Ja chciałam, by znały prawdę najprawdziwszą (oczywiście na miarę ich wieku)...Dla mnie osobiście najgorsze, co przeszłam ze strony ludzi, to moment, gdy jedna znajoma powiedziała, że mi się urlop macierzyński nie należy (w uk mam roczny mimo śmierci dziecka)....to był cios poniżej pasa. Tym bardziej, że kiedy to mówiła, nie umiała nawet powiedzieć na głos, że Kajusia umarła...w tej jednej chwili poczułam się całkiem sama z tym wszystkim. Dotarło do mnie, że ONI nie mają pojęcia...
Mamo Dominika, przeszłam przez to wszystko, a nie wiem co mam Ci napisać. Dziwne, prawda? Chyba nie umiem Cię pocieszyć...Myślę, że zrobiłaś, co czułaś na tamtą chwilę i skoro nie można tego zmienić, trzeba próbować to zaakceptować. Nie trzeba obwiniać się za swoje uczucia. Mi nie było łatwo. Bałam się bardzo spotkania z córeczką. Gdy jeszcze byliśmy po pierwszych diagnozach, nie dopuszczałam do siebie myśli, że mogłabym tulić martwe dziecko...moje martwe dziecko....życie pokazało, że jednak mogę. Kto wie..? Może w Twoim przypadku tak po prostu być miało...na pewno masz w sercu piękne wyobrażenie o Dominiku i tego się trzymaj...tak bardzo mi przykro, przytulam mocno i oczywiście światełko dla Twojego synka \*/
Nelly 21.10.2008 (cc godz. 13.32, 3360g, 39t+5d). Nicol 07.05.2010 (cc godz. 10.13, 3700g, 39t+1d). Marcel 08.01.2013 (cc godz. 16.09, 3820g, 38t+6d). Kaya +17.09.2014 (cc godz. 11.35, 2160g, 28t+3d) [*]
|