Przeczytałam dokładnie opowieść o bożych zamysłach i aniele, który krzywdząc ludzi wykonuje rzekomo polecenie Boga. Dla mnie jest to po pierwsze przesada, po drugie prowokacja. No bo jak to - żeby było dobrze, najpierw musi byc źle, gorzej, bardzo źle? Bzdura. Na to Bog dał ludziom rozum i wolną wolę, żeby z tego korzystali.Ten zły człowiek, który podsunął dobremu kielich trucizny, dobrze wiedział, co robi.Kierował się, własnie wolną wolą i byc moze kiedys poniesie za to karę. Z kolei ten dobry poczuł sie skrzywdzony. To jeszcze pół biedy, a co miał myśleć biedak,któremu spalono dom? Lub ojciec, ktorego syn utopił się na jego oczach? W jaki sposób mieliby uruchomić swój rozum i wykorzystac wolną wolę, skoro w tragicznej chwili pewnie pomyśleli o Bogu źle? Zostali przeciez bardzo skrzywdzeni, i to ręką anioła,Który wykonał na nich boski wyrok. Za co wyrok? Nie zgadzam sie z tym, Bóg nie krzywdzi ludzi tylko po to, zeby potem bylo im lepiej.Nie powinniśmy w ten sposob mysleć.Bóg w ogóle ludzi nie krzywdzi. A w tym opowiadaniu skrzywdził, i to z premedytacją. Jawi sie temu ciekawskiemu czlowiekowi jako Bóg okrutny, a jego anioł jako kat.Nie zgadzam sie z taka wizją Boga i Jego zamierzeń.To opowiadanie straszy czytelnika, nic poza tym.Ja wolałabym ostatnie 30 lat przeżyc w trudniejszy sposob, niz to przeżyłam, tylko żeby mój synek żył.Wolałabym klepać biedę niz stracic dziecko. Nie chcę, żeby pseudoanioł spalił mój dom po to, żebym znalazła w zgliszczach skarb.Dla mnie ważna jest jedna prawda: niezbadane są wyroki boskie, ale Bóg nie krzywdzi ludzi!
|