Sorki, nie mam polskich liter bo cos dziecko powciskalo i nie moge teraz dojsc co.
Aniu, nie urazilas mnie w zaden sposob. Pisze, to zeby pokazac ci, ze mnie smierc Tomka za kazdym razem, niezaleznie od tego na ile go tracilam, bolala za kazdym razem tak samo mocno i tak samo ciezko bylo przejsc nad tym do porzadku dziennego i dalej cieszyc sie ze on zyje. Nie da sie zapomniec zadnego z tych zdarzen, a kazde na swoj sposob bylo inne i wynikalo z innej przyczyny. To tak jakbys ty swoja historie powtorzyla kilka dziesiat razy, jakby wciaz przytrafal ci sie ten sam dramat.
Aniu, owszem nie mozna nas wrzucac do tego samogo worka, zadnej z nas, do kazda mama przezyla swoj indywidualny dramat, z ktorym musi sobie poradzic. Ja cierpie, Aniu, tak samo jak, ani mniej ani wiecej, bo kazda z nas pochowala swoje dziecko.
Czy lekarze dokumentnie olali sprawe? Mysle, ze tak. Wrzucili moje dziecko to tego samego worka co typowe dzieci z taka wada wrodzona, zamiast zaczac wczesniej. Gdyby Tomciem zajeto sie chirurgicznie gdy mial 1,5-2 m-cy mialby ok.80%szans, bo takie dziaciaczki tez wychodza z tego. Ale nie jestem Bogiem i nie wiem co bylo gdyby.
Spotkalam na naszej drodze roznych lekarzy i rozne pielegniarki, raz bylo jak w horrorze a raz jak w Raju.
Tak, Aniu, ja sobie poradzilam choc bylo ciezko. Ja sama zatruwalam wszystkim zycie, bo wkurwialo mnie wszystko co do mnie mowiono, niezaleznie od tego czy mowiono "dobrze sie stalo", "zle sie stalo", bylam wsciekla ze nie rozmawiaja, i ze rozmawiaja pitolac swoje moraly. Ja bylam jak wrzod na dupie, i doskonale wiem o tym. I nie zamierzam za to przepraszac, ze komus wtedy nawtykalam, bo jesli to zrobilam to mu sie nalezalo.
Oczywiscie Aniu, ze wkurzaly mnie teksty typu: - tak jest lepiej - jestescie mlodzi - bedziecie miec dziecko - przynajmniej sie nie meczycie - zycie toczy sie dalej - trzeba zyc - macie siebie - po co wam te rzeczy przeciez juz sie nie przydadza - patrz inni chodza sobie na spacerki a ty na cmentarz bidulko idziesz - zamiast ubrac do chrztu ubralas do trumny - nie bedzie chrztu, chodzenia, jedzenia, komunii - schowaj wozek bo przeciez nie wyjdziesz z nim na spacer - na co ci to lozeczko skoro go niema - nie placz bo kiepsko wygladasz i masz wory - na co ci tyle zdjec - zapomnij - po co rozpamietywac - trzeba zyc dalej - po co sie zadreczac - czemu trumna byla zamknieta itd.
Aniu, wszystkie bola z tych tekstow ale niestety wszystkie sa prawdziwe!!! i nic juz tego nie zmieni nigdy,nie cofne czasu, nie urodze Tomka w innym szpitalu, nie zapewnie mu szybszego startu medycznego, nic, nic kompletnie nie zmienie, bo nie potrafie, choc bardzo bym chciala. I niestety te slowa bola jak jasna cholera ale sa prawdziwe, i patrzac z perspektywy czasu, gdyby wlasnie nie te ciotki, sasiadki i kolezanki, przyjaciolki i rodzina, gdyby mi ich nie powtarzali wtedy to nie wiem czy tak szybko zdalabym sobie sprawe z tego ze Tomek odszedl juz na zawsze, ze nigdy wiecej go nie przytule, nie nakarmie, nie wyjde na spacer, nic nigdy juz z nim nie zrobie. Nigdy nie skonczy 8 m-cy, 9 m-cy, roku, 2, 10, 40, nic, nigdy. Jedyne co moge teraz to moge go kochac na odleglosc i zaufac Bogu i wierze jaka wyznaje, ze z Tamtad pochodzimy i Tam jest ten lepszy swiat, w ktorym sie spotkamy. Te wlasnie osoby uswiadamiaja, ze to co sie stalo juz sie nigdy nie odstanie.
Dla mnie Tomek ma wciaz 8 m-cy bez 8 dni, wciaz jest tym slodziutki chlopcem ktorego pamietam. Wiem, ze dzis mialby 3 latka, ale nie zastanawiam sie jakby wygladal, bo niby po co, i tak nigdy sie nie dowiem. Wiem ile go ze mna nie ma, a Walentynki to i tak wciaz trudny dla mnie dzien, choc minely juz dwie rocznice. buleczka
Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008) http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
|