Anno, oczywiście, że mamy zawsze prawo powiedzieć obcym (i mniej obcym)ludziom, którzy nas "uszczęśliwiają" radami i pseudo-religijno-psychologizującym gadaniem "STOP, nie pozwolę sobie na to"! I w tym sensie masz rację, jeśli poczułaś się urażona wypowiedzią forumowiczki, trzeba to szczerze powiedzieć - w końcu jest to miejsce szczególne. Powiem Ci, że ja sama nie zawsze wykazuję się tego rodzaju asertywnością, bo albo mi się wydaje, ze nie warto "rzucać pereł przed wieprze" (po co mam np. tłumaczyć kobiecinie, sprzedającej znicze na cmentarzu albo sąsiadce, której głównym problemem jest jej ukochany piesek, że absolutnie Bóg nie chciał śmierci mojej córeczki i absolutnie mój dzidziuś w brzuszku nie jest "zamiast" niej), albo nie chcę robić przykrości różnym osobom, co do których wiem, że bardzo chciałyby pomóc, ale nie wpadnie im do głów, że lepiej czasem nic nie mówić... Zresztą ostatnio to ich gadanie rzadko jest w stanie mnie dotknąć... Kończąc, chciałam tylko zgłosić postulat "dopuszczania do głosu" na forum "nie-matek", które są w jakiś sposób dotknięte śmiercią dziecka. Druga sprawa - zawsze mamy prawo się nie zgodzić z czyimś zdaniem i to wyrazić - chyba nikt się nie obrazi. kasia
|