Bardzo mocno przytulam i wiem co przezywasz, zreszta jak my tu Wszysttkie Aniołkowe mamy. U mnie pierwszy miesiąc był jak koszmar, ja jeszcze wówczas bardzo płakałam i przezywałam stratę mojego ukochanego synka ;( Teraz mija pół roku, jakos jest znośnie, juz tyle nie placze... Ważne jest wsparcie najbliższych, mi dużo pomógł mój mąż, wspierał, przytulał...Lecz czas nie leczy ran, tylko do nich przyzwyczaja.