Od narodzin i śmierci Pawełka minęło już prawie 10 miesięcy, niestety długo zamiast poprawy odczuwałam coraz większy dół i coraz mniej chęci do życia... Przed miesiącem skorzystałam z pomocy psychiatry, leki naprawdę pomagają wstać z łóżka, nieśmiało zaczynam spoglądać w przyszłość... Może jest to jakieś wyjście - nie musimy być silne, po tym co nas spotkało mamy prawo same nie dac sobie z tym rady - może warto skorzystać z dorobku medycyny i trochę podbudować swoją wolę walki... Długo myślałam o 15 października - chciałam przeżyć ten dzień w jakiś wyjątkowy sposób - i udało się. W nocy przyszedł do mnie mój Synuś - nie widziałam Go, ale czułam - to prawie tak jakbym Go przytuliła do siebie... T Czy kiedyś będzie lepiej...??? Chce uwierzyć że tak!!!
***Pełno nas, a jakoby nikogo nie było: Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło.*** Mamusia Pawełka *+10.01.2015
Ostatnio zmieniony 06-11-2015 20:08 przez Joanna D.