Zawsze mogę porozmawiać o Helence z moim mężem, mam też przyjaciół, którzy wysłuchają. W rodzinie bywa różnie nieraz myślą że skoro o niej mówię to nadal tkwię w tym bólu i cierpieniu (a on nigdy nie minie nawet jak zamilknę), a ja chciałam powiedzieć o czymś, często przytaczam historie z okresu ciąży i robi się czasem niezręcznie, ale przecież byłam w tej w ciąży osiem miesięcy tylko że moja córeczka zmarła. Nie wiem dlaczego inni ludzie mogliby o swoich żyjących dzieciach rozmawiać godzinami, a ja o swoim zmarłym dziecku nie mogę...czasem poirytowana zwracam ich uwagę na to, że też jestem matką i chciałabym opowiadać o swoim dziecku...przecież nie wymyślam jakiś bajek i nie marzę co by było gdyby ale widać nie wszyscy dojrzali do takich rozmów i wcale mi ich nie żal. Mam jeszcze Was koleżanki, a to bardzo dużo. mama Aniołka(25.04.2005r. 8tc) Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki