Moj synek zmarł 07.03.2000r.Miał by dziś 14 lat -umarł gdy miał 7.5 roku w marcu tego roku było 6 lat jak nie żyje-a mi się wciąż wydaje jakby wczoraj...od 3 lat sprawa jest w sądzie bo 3 lata potrzebowałam aby o tym mówic i poprostu wrócic do społeczeństwa...mój synek Mateuszek zmarł w gabinecie NZOZ podczas usuwania trzeciego migdałka - rano miał byc zabieg a po południu mieliśmy byc w domu ...on nigdy nie wyszedł z tego gabinetu ...o 8.00 pożegnał się ze mną utulił jeszcze pomachał raczką ...0 10.00 jego mózg już nie pracował-śmierc mózgowa... po parokrotnej reanimacji o 0.02 w nocy ...moje dziecko uznano za zmarłe ....jest mi z tym tak ciężko ! Bartczak