Bardzo mi przykro...My do tej pory nie wiemy, dlaczego Mateusza nie ma z nami. Lekarze rozkładają ręce. Wszystko szło dobrze, nagle wahania tętna, cesarka, ale bylo już za późno...Nie był owinięty pępowiną, sekcja nic nie wykazała, nikt nie wie, dlaczego. Tylko my chodzimy teraz na cmentarz. Ból pozostanie do końca... Justyna, mama Aniołka Mateuszka ur.zm. 30 lipca 2006 [']