Ja po odejściu Kacperka jego większość rzeczy oddałam do domu dziecka. Było to dla mnie rzeczą naturalną. Mam pudełeczko najcenniejszych rzeczy (ubranek, ukochną zabawkę) i koszyczek niewykorzystanych lekarstw. Został mi wózek który stoi w koncie. Mnie psycholog nic nie nakazuje czasem podpowida co zrobić z własnymi myślami. Teraz się martwię jaki kwiatek kupię na cmentarz, jakie znicze, to takie jedyne co mogę zrobić. Taka nasza pamięc o Kacperku. Przewartościowuje się rzeczy. Teraz co innego jest dla nas ważne zdrowie, rodzina. Też chciałabym pomóc wszystkim i całemu światu, ale się nie da.