Ja moze i jestem silna (ale mysle ze to charakter), ale po stracie mojej córeczki, zaczelo mnie wlasnie wkurzac ze ludzie sie kloca o kolejke, ciagle gadaja jak to im ciezko w zyciu bo tutaj kurtka kosztuje 150 zl a maja tylko 100.. ze sie poklocili z bliska osoba. A ja powiem tak, to są wedlug mnie teraz pierdoly. bo to co przydarzylo sie mi (nam matka) to jest cos strasznego, niewyobrazalnego. bo dlaczego tak sie stalo? ja tego nie ruzumiem i chyba nigdy nie zrozumiem... Pragne mojej corki najbardziej na swiecie i do konca zycia bede pytac dlaczego. a wszystko inne to są zwykle przyziemne sprawy na ktore nie patrze juz jak kiedys. bo to jest nic w porownaniu ze stratą....