Tak jest, że każdego kogo spotka strata najbliższych po, dla niego odpowiednim, czasie staje sie silny i inaczej juz patrzy na życie...Nawet jeśli się o to nie podejrzewamy to jesteśmy silni i często uświadamia nam o tym duża tragedia, która nas spotyka. Ważne aby sie nie cofać, nie rozpamiętywać i nie rozpaczać do końca zycia. Najłatwiej nam mówić, że nie mamy ochoty juz zyć i nic nas nie cieszy, pewnie niektórzy tak mieli zaraz po śmierci dziecka, ja tak miałam, ale to egoistyczne podejście bo trzeba zobaczyć ile osób by wówczas rozpaczało za nami, błędne koło. Ważne jest też ten etap bólu i rozpaczy, mi to pomogło oczyściło mnie, chociaż jest jeszcze gniew na personel w szpitalu to nie będe sobie rujnowała życia aby się mścić. Staram sie życ dobrze z samą sobą i kochanymi mi bliskimi, a zwłaszcza z mężem. Ważne jest wsparcie najbliższych i dążenie do swoich celów. Ważne jest też cieszenie sie dniem dzisiejszym i celebrowanie szczęśliwych chwil. Ważne jest uświadomienie sobie jak kruche jest nasze życie i ile jest tez tragedii w koło nas i ile całych rodzin ginie np. na drogach. Trzeba wyjść ze swojej skorupy i zaczać sieszyc się dniem, mimo naszych tragedii. I ważne jest też to, że niczego nie możemy byc pewni i lepiej nie planować i cieszyc sie dniem dzisiejszym. Mama Mateuszka *+01.08.2011 [*] 39tc oraz słoneczka Laury *01.04. 2014r. http://mateuszekaniolek.pamietajmy.com.pl/
|