Mi też śmierć córeczki nie dodała sił, wręcz odwrotnie. Czuję się jak wrak człowieka. Rzeczywiście drobne pierdółki, którymi kiedyś bym się przejmowała zupełnie straciły na znaczeniu. Dawniej jak przejmowałam się jakąś bzdurą, moja mama mówiła żeby mnie pocieszyć "jakie to ma znaczenie dla wieczności?" i tak naprawdę dopiero teraz to rozumiem.