Smutasku, ja Cię rozumiem. Ja zaszłam w 8dc jakimś zrządzeniem
opatrzności, a od 10dc już odmawiałam współpracy w "tym" względzie ze strachu.
Jakoś po swoich przejściach i problemach moralnych jakie miałam z odejściem Hani nie mogłam
się nawet zdobyc na stosowanie środków antykoncepcyjnych. Poza tym stwierdziłam że jeśli Bóg
ma wobec mnie jakieś plany to musze się im poddać. Teraz już się ciesze że zaszłam w tym
8dc, bo tak nie wiem kiedy by się to stało. Choć przyznam się że byłam w szoku i byłam
załamana/przerażona. A teraz wiem że muszę spokojnie czekać. I też zawsze będę płakać nad
grobem małej, ale łudzę się że będzie to coraz łatwiejsze. Życzę Ci z całego serca żebyś
szybciutko zaszła.
|