Wiesz, ja nie pisałam tego złośliwie że czas się pozbierac itd.
Naprawdę. Wiem że tak naprawdę pozbierać się nie da nigdy. Ale życie leci. Ja to się zawsze
(pewnie niewłaściwie) pocieszam, że ludzie się z gorszych tragedii zbieraja i funkcjonują.
Ja rozumiem Twój strach; mój jest przesunięty do momentu usg połówkowego. Że znowu usłyszę:
dziecko mośe w każdej chwili umrzeć, jeśli dożyje terminu to w przeciągu godziny umrze. Ale
tak nie można zyć, bo strach to nie najlepszy doradca. Ja myślę że jak już utulisz to
dzieciątko to będziesz wiedziała że ono Ci nikogo nie zastępuje. Zmarła cóeczka będzie miała
swoje miejsce, a ten nowy cud swoje. Potem będziesz miała jeszcze drugie i też będzie
najukochańsze. Wiesz, tak po cichutku życzę Ci żebyś tak trochę wpadła (jak ja), bo
świadomie bardzo ciężko zdecydowac sie na takie ryzyko.
|