Dziewczyny mam pytanie do Was, w szczególności do tych, które noszą
maleństwa pod sercem i tych, które niedawno urodziły. A chodzi o to, że mam takie
strasznie mieszane uczucia. Z jednej strony niczego bardziej nie pragnę na świecie niż
takiej małej istotki, swojego pięknego dzidziusia. Z drugiej... Sama nie wiem czego chce,
czy ja będę potrafiła pochochać to dziecko, zająć się nim, czy dam z tym wszystkim radę
jęśli wszystko będzie dobrze? Z drugiej strony pytanie czy będzie dobrze? Przecież nikt mi
nie da gwarancji. Poza tym jak sobie pomyślę o sali operacyjnej (99% będzie cc w kolejnej
ciąży), o tym co się dzieje z człowiekiem po (miałam ciężkie przeżycia - miałam już cc), o
tym co będzie jeśli się nie uda - to już teraz chcę mi się targnąć na własne życie i nie bać
się tak. Ten strach mnie strasznie denerwuje i nie wiem, może powinien mi dać siłę do
działania, ale on mnie paraliżuje. Hmmm... Znowu się rozpisałam... Czy wy też miałyście
takie wątpliwości i mimo to zdecydowałyście sie na ciążę, czy może byłyście tak na 100%
pewne. Bo ja już nie wiem co robić, nikt nie chce ze mną nawet pogadać o tym co czuję. Mąż
mnie zaraz opieprza, mama jakby unikała tematu jak coś zacznę mówić, w ogóle jest do bani,
mam dzisiaj doła. Ola mama Zuzi Aniołka
|