śmiało;) mój mąż też spał ze mną w sali po śmierci Filipa dopóki nas nie wypisali. Wiesz jak tylko mój mąż widzi że zaczynam płakać od razu przychodzi, przytula mnie i nic nie mówi, dlatego ja wiem że zawsze mogę przy nim płakać, krzyczeć on nigdy nic nie powie bo ma tak samo- to nasze dziecko i jak my mamy nie płakać, nie rozpaczać? Przecież nie zdechł nam kot (sorry głupie porównanie) ale umarła najbliższa nam osoba! Kochana płacz ile tylko chcesz, to jest najlepsze lekarstwo... Bardzo mocno Cię tule dla Lolusia (ja tak mówię na Filipki- Lolusie;) kolorowe światełka
|