kocham Cie mój Synusiu:* mam nadzieje że jesteś blisko, że czujesz jak mamusia bardzo za Tobą tęskni..wczoraj powisieliśmy w rameczce odbicie Twoich maleńkich stopek, tam stało łóżeczko w którym miałeś śnić o świecie.. liczyć baranki..a rano uśmiechać się na widok mamusi i tatusia....Nie wiem czy nie za szybko schowaliśmy wszystkie rzeczy, teraz tak bardzo mi tego brakuje. po powrocie ze szpitala w ciągu 2 dni pochowałam wszystkie rzeczy.. pokoik był już przygotowany wiec sporo tego było. A teraz za każdym razem jak sięgam do garderoby widzę pudełeczka z rzeczami Dzidzi.. wyjeżdżając motocyklem z garażu widzę opakowane w czarną folię łóżeczko i wózek..boję się ze ta pustka w sercu nigdy się nie zapełni.. ze moje oczy już zawsze będą zapłakane. Czuję się bezwartościowa i nieatrakcyjna. Jedyne czego chcę to jechać na cmentarz i siedzieć tam godzinami lub oglądać zdjęcia Syneczka.. To dopiero 26 dni a mi się wydaję że tylko ja cierpię.. i nie nie oczekuję ze wszyscy będą rozpaczać, ale rodzice, bracia wrócili do swoich rodzin do swojego życia ( planują remonty, nowe przedsięwzięcia itp) a ja siedzę i chyba tylko moje ciało jest przy tych wszystkich rozmowach bo mnie już nie ma....Wszyscy powtarzają, ze przecież będziecie jeszcze szczęśliwi, będziecie rodzicami to nic nigdy nie zmieni tego ze moje dzieciątko jest wśród Aniołków - tego nic nie zmieni.. i mam nadziej, ze kiedyś usłyszę słowo MAMUŚ to niestety nigdy od mojego FILIPENKA..dzisiaj jest naprawdę zły dzień wiec przepraszam za nie ład jak panuję w tym "liście" ale tylko tutaj mogę się wyrzucić z siebie to wszystko.. rozmawiamy z narzeczonym, ale ja czuję że nikt tylko matka która straciła dziecko potrafi zrozumieć moje cierpienie.. dziękuję że jest takie miejsce
|