Przechodzę przez to bardzo podobnie. Na początku myślałam, że nigdy się nie pozbieram bo przecież nie da się podnieść po czymś takim. Poszłam do psychiatry bo nie byłam w stanie po "macierzyńskim" wrócić do pracy. Przez jakiś czas miałam jeszcze poczucie, że to coś daje. Teraz mam wrażenie, że chodzę tam tylko po receptę. Lekarze potrafią pomóc w tym najgorszym momencie ale mimo wszystko, przykro mi to mówić: swoje musimy wycierpieć i wypłakać. Ja też nie okazywałam swoich emocji bliskim, starałamm się być twarda dla nich. Ale musisz wiedzieć, że oni to widzą, tego nie ukryjesz. Płacz w samotności nie oczyszcza i nic nie przynosi. Łatwo się mówi... ale bądź silna. Zapalam światełko dla Filipka (*) Aniołek Kubuś *23.01.2015
|