Nie bardzo wiem jak zacząć, więc po prostu podzielę się bólem który rozrywa serce i nie pozwala zaczerpnąć tchu..byłam w 34 tc i w nocy naglę mój Skarbek przestał się ruszać, kiedy przewracałam się na bok nie czułam aby się "odbijał" nóżkami jak to miał w zwyczaju, bardzo szybko pojechaliśmy do szpitala było to 1,04,2015r i kiedy na KTG usłyszałam tylko swoje serduszko wiedziałam że nie jest dobrze ..łudziłam sie ze być może jest słaby pulsik..przeszliśmy na USG i usłyszałam te słowa..te których nigdy nikt nie powinien usłyszeć " mam dla Pani bardzo złą wiadomość...serduszko dzidziusia nie bije" prosiłam " niech Pan tego nie mówi, proszę niech Pan tego do mnie nie mówi"..Moje dzidziontko nie chciało opuszczać brzuszka..chociaż serduszko nie biło..trzy dni nosiłam je pod swoim serduszkiem... dopiero po trzech dobach urodziłam siłami natury najśliczniejszego chłopczyka jakiego można sobie wymarzyć..niestety nie płakał..pozwolono nam się z Nim pożegnać..mogłam przytulać moje małe szczęście..przecież miał być z nami..wszyscy czekaliśmy na Niego..nadal czekam..chociaż teraz mogę już spotkać go tylko w swoich snach..tak bardzo go kocham..dzisiaj śniło mi się ze Go przewijam..mój mały promyczek..te ustka tak kształtne..małe rzęski..paluszki i śliczny maleńki noseczek..włoski długie po mamuni. Teraz życie to wegetacja.. każdego ranka wstaję tylko by wyprowadzić psa i go przytulić bo przecież potrzebuje mojej miłości..ale moje życie ..nie mam dla kogo o siebie dbać, mam kochającego narzeczonego, który jest dla mnie ogromnym wsparciem ale nikt nie może zrozumieć bólu matki która musiała pochować swoje dzieciątko. Przepraszam jeśli napisałam zbyt wiele lub zbyt emocjonalnie..ale czasami myślę..przecież nie jestem złym człowiekiem dlaczego moje dzieciątko nie chciało abym była jego mamusią..Bardzo Cię kocham Filipek:*
|