mamo Karolci wiem ze zycie potrafi byc pekne i chyba za głosno o tym mowiłam kiedyś jaka jestem szczesliwa bo ktos to usłyszał i mi to zabrał. Wiem ze nie mozna po stracie zyć bez stresu i ciaża też jest bardzo stresowa stres juz bedzie chyba zawsze towarzyszył w moim zyciu bo przedtem śmierc była mi bardzo obca i chyba mi sie wydawało ze bedzie mnie omijac ze umieraja ludzie a nie moi blizcy , a teraz wiem że śmierc czai sie za rogiem ze moge nie wrócic z pracy do domu ze moze kogos widze ostatni raz - nigdy tak nie czułam a wręcz bałam się tego straszliwie współczułam zawsze matkom które straciły swoje dzieci bez względu na wiek zawsze to dotkliwie przezywałam mimo ze te osoby znane mi były np. z widzenia, a teraz mam swoją tragedie i nie widze tego zeby ktoś to tak dotkliwie przezywał patrząc na mnie wręcz jak pisałam mam zapomniec i nie mysleć. Tak sobie myślę ze w tym zyciu to chodzi o cierpienie ze trzeba się nacierpiec zeby odejść z tego świata ze tylko o to chodzi, ja dostałam od zycia zecz której się najbardziej obawiałąm która mnie najbardziej przerażała, zawsze mysłam co oni muszą czuc ich dziecka juz nie ma jak mozna życ jak kogoś im brakuje. No i mam swoją tragedie teraz juz nie ma żeczy która by mnie tak paralizowała bo juz mnie to spotkało. Ewelina czytam z przerażeniem to co napisałaś że: "a) zwariujesz ze strachu b) wykończysz siebie i dziecko c) nie donosisz ciąży" patrząc na wtek o ciążach tam zadna nie zwariowała i nie wykończyła siebie i dziecka nie wierze w to ze mozna nie zyc w strachu po czyms takim, i napewno niejedna z was czuje podobnie jak ja tylko ze ja zdecydowałam sie o tym napisać bo moze ktos podda mi jakąś bezcenna mysl ktos kto choc troche przełkną ten ból nie wierze tez w wyluzowanie po czyms takim. Co do wysypiania się to nie mam z tym problemu az zabardzo ospałą jestem i napewno przemęczona nie tylko swoją rozpaczą za Emilka ale równiez innymi problemami dnia codziennego. Przepraszam za smęcenie i uzalanie sie mam nadzieje ze komus nie sprawiam tym przykrości.