rozumiem ... tak często czuję się nawet nie jak trędowata, ale jakby mnie nie
było. Pamiętam jak rozmawiałam z mamą na temat chrztu Ignacego - kiedy ma się odbyć, bo jak
urodzę 1 sierpnia, a bratowa ma termin na 1 września to pewnie nie przyjedzie z moim bratem
na chrzest przed samym rozwiązaniem ... to może zrobić chrzest we wrześniu ... Ignacy
urodził się martwy 28 lutego, chrzest był na cmentarzu, w dniu pogrzebu 5 marca ... mój brat
nigdy nie był na grobie bratanka ... bratowa unika rozmów ze mną na jakiekolwiek tematy -
jeśli pytam o jej dziecko to zmienia temat lub milczy ... bliska przyjaciółka kiedy odszedł
od niej jej narzeczony (na marginesie po 2 miesiącach wrócił i są szczęśliwi) powiedziała
mi, że ja mam dobrze, bo mam zamkniętą sprawę, a ona cierpi, bo on pewnie do niej nie wróci
a ona go tak bardzo kocha ... coraz częściej budzą się we mnie zgoła niechrześcijańskie
odruchy - chciałabym w takich chwilach aby taką osobę też dotkneła śmierć ... przepraszam
...
Jan i Dominik 15 tc (**) Ignacy 18 tc (*)
|