Witaj Mamo Malwinki, Chciałabym zacząć od tego, że bardzo serdecznie Ci współczuję i bardzo mi przykro, że Malwinka odeszła o całe życie za wcześnie. Mój Mikołajek umarł w taki sam sposób jak Malwinka - udusił się pępowiną pod koniec 37 tygodnia ciąży. Nie mogę się z tym pogodzić, że już tak niewiele brakowało żeby był z nami. On umierał pod moim sercem, a ja nic nie czułam, niczego takiego się nie spodziewałam. Od jego śmierci minęły niecałe dwa miesiące, więc ja jestem dopiero na początku tej ciężkiej drogi. Mam jednak wrażenie, że z dnia na dzień jest coraz gorzej, coraz trudniej. Wydaje mi się, że dopiero do mnie dociera to co się stało... Ja z dnia na dzień coraz bardziej tęsknie, a wszyscy w okół wymagają ode mnie już powrotu do "normalności". Tylko, że ja nie chcę wracać do życia, w którym nie ma Mikołaja. Ostatnio jak zrobiła się ładna pogoda i wreszcie wyszło słońce koleżanka do mnie napisała, że w taką pogodę pewnie mi się poprawiło trochę samopoczucie. A ja mam odwrotnie - wolałabym żeby w tym roku nie przyszła wiosna. Jak jest ciepło i słonecznie to myślę tylko o tym, że powinnam teraz z Mikołajkiem spacerować po parku. A ja odwiedzam go na cmentarzu. Inne mamy kupują dzieciom zabawki, pieluszki - a ja mojemu Skarbowi kupuję znicze i kwiatuszki. Czasami mam ochotę iść na cmentarz i zabrać stamtąd Mikołajka do domu. Przecież tu wszystko na niego czekało... Nie mogę się pogodzić z tym, że nigdy go nie przytulę, nie zobaczę jak się uśmiecha, nie usłyszę jak mówi "mamo"...
Ewelina - Mama Mikołajka (+25.02.2015) Kocham Cię Synku. [*] dla naszych Aniołków Mikołajek +25.02.2015 (37 tc) Jesteś naszą Cząstką w Niebie
|