Aniu bardzo mi przykro... bardzo mocno przytulam. Nie obwiniaj się, Twój Synek na pewno by tego nie chciał. Ja wierzę, że nasze dzieci są teraz szczęśliwe, że jest im tam dobrze... Wierzę, że się jeszcze spotkamy...
Ja też swojemu Synkowi opowiadałam w szpitalu co będziemy robić jak wrócimy do domku...też nie zdążyliśmy, podobnie jak Ty miałam Go króciótko przy sobie ale były to chwile największego szczęścia, wiem co znaczy konieczność zostawiania dziecka na OIOM-ie pośród obcych z niepewnością czy jutro jeszcze zobaczę swoje dziecko... wiem jakie to trudne, wiem jak to boli...
Aniu pamiętaj, że masz teraz swojego prywatnego orędownika w niebie który czuwa nad Wami. Dbajcie o siebie, życzę dużo sił i mocno pozdrawiam. mama Franusia (7.03.2010 -14.04.2010) oraz Stasia, Julka i Wojtusia Moje Skarby! http://franciszekjakubkoziol.pamietajmy.com.pl
|