Rozumiem, że nie rozumiesz, deli. Ty jesteś "świeżo" po, a ja 30 lat po...GDy po pogrzebie małego moi teściowie żegnali się z nami, teść powiedział: zapomnicie. To miała byc pociecha, powiedział to na pewno w dobrej wierze, bo jest bardzo dobrym człowiekiem. Pomyślałam wtedy, że jak to, co on mówi, jak to zapomnimy, to niemożliwe. Na pogrzebie była rowniez nasza sasiadka, starsza pani, mieszkaliśmy płot w płot całe życie, myslałam, że byli bezdzietni.Wtedy powiedziała mi, że ona miała dwoje dzieci, jedno półroczne zmarło na zapalenie opon, drugie urodziło się z problemami i zmarło po porodzie. I ta pani powiedziała mi, że da sie z tym żyć, ale potrzeba czasu, żeby się oswoić. Praca i jeszcze raz praca pozwoliła jej i mi także na pozbieranie się i wyjście z tego koszmaru.Slowa teścia i sąsiadki okazały sie prawdziwe - ale dopiero po latach.U mnie trwało to okolo lat 10. Wtedy poczułam sie uwolniona. Deli, ja użyłam zwrotu: "dobre zapomnienie". To znaczy, że gdy myślisz o swoim dziecku, masz spokój w duszy. Nie cierpisz. Nie myślisz przez cały czas, jak na początku. I juz nie boli. Tak będzie.
|