Byłabym za tą książkę bardzo wdzięczna. Mój mail: bosmiley@op.pl Nie chcę zapominać o tym, że Matylda była i choć bardzo króciutko - żyła. Odwiedzam ją często na cmentarzu, zapalam znicze, przynoszę kwiatki. Modlę się. Wiara jest w takich sytuacjach bardzo potrzebna. Wydaje mi się, że wytłumaczenie sobie tego, że ukochane dzieciątko jest teraz aniołkiem i dobrze mu tam gdzie obecnie przebywa, daje pewnego rodzaju ukojenie.