Nie wiem jak ubrać w słowa swoje myśli, jak się wyrazić żeby nikogo nie urazić (bo z pewnością nie byłoby to zamierzone. Po prostu nie wiem jak zacząć. Nie wiem gdzie szukać pomocy, dlatego wpisałam się na to forum, bo właśnie tu znalazłam matki, które przeżyły taką tragedię jaką jest śmierć własnego dziecka. Może już zacznę... Chodzi o moją przyjaciółkę, najlepszą, taką jaką ma się tylko jedną w życiu. Dokładnie miesiąc temu urodziła śliczną malutką córeczkę. Taką upragnioną, ukochaną. Niestety dane jej było żyć tylko kilka dni. Umarła 6 dni po urodzeniu. Od tego momentu świat mojej przyjaciółki legł w gruzach. Załamała się. Tak strasznie się o nią martwię. Od tej pory jej nie widziałam, nie chcę zamęczać jej męża pytaniami, bo wiem że on też cierpi. Nie chcę jej zarzucać sms-ami, choć zdarzyło mi się jej napisać. Nigdy nie wiem jakich użyć słów. Odpisała raz, że powoli zbiera się w sobie, ale jakoś trudno mi w to uwierzyć. Zbyt dobrze ją znam. Powiedzcie mi proszę jak jej pomóc? Jakiej wy chciałybyście i oczekiwały pomocy ze strony bliskich? Ja nie chcę jej do niczego zmuszać, niczego przyspieszać. Wiem, że potrzebuje czasu, ale nie chcę żeby myślała sobie, że ją zostawiłam. Czy powinnam ją odwiedzić, czy najpierw o to zapytać, czy poprzestać na wysyłaniu sms-ów? Jest jeszcze jeden haczyk.... jestem w ciąży. I nie wiem na ile ten widok mógłby być dla niej przykry. Ciężko mi z tą bezradnością. Pomóżcie proszę.
|