Dziekuję Wam Kochane, za słowa otuchy, doskonale rozumiecie co przeżywam, wszyscy inni wkoło każą pogodzić mi się z losem, przyjąc to co się stało bez sprzeciwu,zacząć żyć dalej, myśleć o kolejnym dziecku.Ale ja nie potrafię. A co do lekarzy, może za bardzo im ufałam- nigdy w życiu nie leżałam w szpitalu więc nie wiem jak powinna wyglądać ich opieka. Ale moja krzywda jest niczym w porównaniu z tym co zrobiła lekarka mojemu synkowi-doskonale rozwinięty, waga 3900/58, a wystarczyło trochę zainteresowania przez ostatnie 3 tygodnie ciąży i moje Szczęście byłoby w domu.