Dziekuje Wam wszystkim! Moja kuzynka ma termin na 6 maja - wiec juz kazdy odlicza dni, szwagierka na polowe lipca... mysle o ich dzieciach dosc spokojnie i z duzym cieplem. ostatnio wybieralam ubranka na prezent i serce mi nie pekalo... wybieram sie do nich do szpitala i jak najberadziej chce sie z nimi spotykac czesto - wiem, ze dam rade - i choc moj Krzys mial byc ich dzieci rowiesnikiem, mialy bawic sie razem to jakos perspektywa spotkan z nimi i z ich malenstwami mnie nie paralizuje... byc moze dlatego, ze przygotowywuje sie na to psychiczne, fizycznie... ze mysle o tym, ze nie ma w tym elementu zaskoczenia... zas te male pociechy przyniesione do pracy jakos tak mnie zasmucily... wyrwaly mnie nagle ze stanu zawieszenia - tak zupelnie niespodziewanie... to moze dlatego tak zabolalo...???
|