Po stracie moich dzieci (4 mies. i 10 tc.) wbrew obawom nie przeżywałam nic na widok innych dzieci. Może poza tym, że czasem porównywałam mojego synka z córka kuzynki, urodzoną tydzien wczesniej. Nie były to jednak porównania wywołujące przykrość.Teraz z innej beczki - smutne uczucia wywołał we mnie dzień, w którym moja wnuczka skończyła 3 miesiące i 27 dni, czyli tyle, ile Wituś miał, gdy umarł.Mało tego - bardzo uważnie pilnowałam, gdy będzie godzina 13.06 - godzina śmierci mojego syna.Myślałam wtedy: moja jedyna, ukochana wnuczka jest dokładnie w tym samym wieku, w jakim był synek, gdy odszedł.I ogarnęła mnie zgroza. Izabela.
|