Ja nie umiem powstrzymać łez kiedy patrzę na moje koleżanki które z radością spacerują ze swoimi maleństwami.Staram się ich unikać ale nie zawsze mi to wychodzi, bo było nas w ciąży aż jedenaście.Wsztstki są szczęśliwe a ja.....Jakiś czas temu spotkałam jedną z nich popatrzyłam na jej syna i się rozpłakałam a ona zapytała mnie dlaczego się nie odzywam i czemu tak mało się uśmiecham.Boże a z czego ja mam się śmiać? Wiem że chciałaby żeby było tak jak kiedyś ale tak już nie będzie bo ja zawsze w jej dziecku będę widziała swoje.Może z czasem będę reagować inaczej ale obecnie jest to niemożliwe.