Zdaję sobie sprawę, droga anpio, że w tej całej tragedii szczę¶ciem jest każda chwila macierzyństwa. Niestety niejedna osierocona matka miała tych chwil znacznie mniej niż ja, nieraz - mniej niż Ty. Będę starała się napewno układac na nowo raz i jeszcze raz i jeszcze... moje wspomnienia o Zosi. Tak, by było w nich więcej radosnego poczucia, że miałam kiedy¶ Córke o imieniu Zosia. (tak chciałam mie wła¶nie Córeczkę...) By nie było w nich żalu, który nic nie zmieni, zgryzot, które truj± serce. Będzie to trudne. Ale wiem od czego zacz±c. Moja Córunia nie tylko cierpiała. Kiedy była w moim łonie, zanim zaczęły odpływac mi wody, na pewno było jej ciepło, bezpiecznie pod sercem u mamy, Zosia fikala koziołki. Słuchała wraz z siosyrzyczk± Zuzi± czytanych bajeczek i kołysanek z płyty. Wtedy moja Córeńka była szczę¶liwym maciupkim dzieckiem... I tego będę się trzymac... Dziękuję za wszystkie słowa otuchy. Bardzo s± mi dzi¶ potrzebne... Dla naszych Maleństw {*) (*) (*)
|