czytam twoj list i morze lez z moich oczu plynie... wczoraj minely 2 miesiace od kiedy nie ma z nami piotrusia moj synek urodzil sie w 25tyg., zyl nieco ponad godzine... ja zaluje wielu rzeczy, najbardziej jednak, ze nie widzialam go w szpitalu! ze tez sama na to nie wpadlam, ze tez nikt mi tego nie zaproponowal! ta mysl mnie zzera od srodka... moze to z tego szoku, moze przez znieczulenie, moze przez hormony dzieje sie tak, ze nie myslimy racjonalnie? wiec jezeli moge... ciesz sie, ze widzialas swoja coreczke! ze moglas ja poglaskac i z nia porozmawiac! ja widzialam synka dopiero w prosektorium 9 dni pozniej, kiedy wygladal duzo duzo gorzej, choc dla mnie i tak byl najpiekniejszy na swiecie
na dodatek od kilku dni dziwna mysl mnie przesladuje - tak bardzo chcialabym wiedziec co sie dzialo z moim dzieckiem od momentu urodzenia... co oni z nim robili? tak bym to chciala wiedziec! dokladnie! sekunda po sekundzie!
a nasze wyrzuty sumienia? mi chyba na zawsze jakis ich cien na sercu zostanie moze mimo zapewnien lekarzy - moglam cos dla mojego synka zrobic?
duzo sily nam trzeba... ania
|