...do Agnieszki | Hits: 278 |
|
ryba  
27-10-2006 08:28 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony] [Rozwiń temat]
|
Mój synek -zmarł nagle to była gwałtowna śmierc-o 8.00 zamknęły się za nim drzwi gabinetu[sali zabiegowej] i chodź odchodziłam od zmysłów przez 2 długie godziny nikt mi nic nie powiedział-czekałam pod tymi drzwiami i czekałam-pod Nzoz podjechała R ..na sygnale -pytałam po co do kogo na co przecież tam wszystko jest....rejestratorkę błagałam aby się coś dowiedziała ...wypchneli ją z tamtąt ..powiedziała że nie wie co się dzieje ale napewno tyczy to mojego syna-myślałam że oszaleję gdy nagle w pośpiechu wywożono moje dziecko na łóżku bladego nieprzytomnego z aparatem ambu -krzyczałam że co się stało że gdzie jadą -chciałam jechac z nimi.Lekarz z karetki tylko krzyknął że zazsłabł że jadą na OIOM do szpitala -oczywiście mnie nie zabrali.Dotarłam do szpitala przedzierając się przez miasto było około 12.00-mój mąż córeczka już tem czekali ..wszyscy tylko pytali gdzie matka ...gdzie matka [dziecko w stanie krytycznym-w każdej chwili może umrzec a ja wciąż jechałam .Pan doktor mógł mnie podwieźc ale był zbyt wyczerpany]-w szpitalu czekała na mnie inf.śmierc mózgowa.Nipozwolili mu umrzec dzięki aparaturze przez parę długich godzin-reanimowali jeszcze 7 razy.Lekarz mi kiwnął głową że czekamy tylko na śmierc-przy 7 reanimacji serduszko nie podęło już akci-o godz.02.00 w nocy uznano dziecko za zmarłe...minęło 18 godzin od moentu jak moje dziecko przekroczyło próg tego gabinetu a 16 godzin jak znalazło się w szpitalu...a jescze wczoraj śmiliśmy się bawiliśmy a na drugi dzień ktoś pstryknął palcami i powiedział mi że straciłam prawie 8 lat życia...tyle troski kochania cierpienia ...tyle bajek przeczytanych na dobranoc ..czuwania w nocy w chorobie...wszystko ...wszystko.Miałam ciężką depresję z powodu szoku poprostu straciłam mowę -dosłownie nie mogłam wypowiedziec ani słowa [ przez 3 tyg.]wydawało mi się że słyszą moje myśli i mówienie jest zbędne -to co się ze mnie wydobywało to był bełkot -wtedy umarłam z moim dzieckiem-niepamiętam niektórych rzeczy-rodzina straciła ze mną kontakt a ja z nimi-znajdowali mnie w kąciku skuloną i kiwającą się to w przód to w tył...zostałam osieroconą matką-groził mi psychiatryk.....ale to już wszystko inne historie Droga Agnieszko i drogie inne Mamy Aniołków...tak bardzo wiem jak to was boli..jak cierpi wasze serce..tak bardzo rozumiem tą czarną rozpacz...ten smutek ..to jest jak studnia bez dna jak ocen bez granic tego nie idzie zmierzyc to wciąż nie ma końca ... Bartczak
|
|
:: w górę ::
|