wiesz co,wlasnie "jutro" zginela moja najukochansza na swiecie stefcia,tak strasznie placze i niewyobrazam sobie choc troche sie oswoic,nie moge w to uwierzyc.wpadla do stawu, tez miala sekcje zwlok,tak bardzo chcialam ja ubrac...moj tata nie pozwolil mi pojechac widzial w jakim bylam stanie,a ja zrobilabym to z ogromna miloscia.ubralam ja tylko jak odjechali lekarze bo jej ubranka byly mokre,tak sobie lezala zupelnie jakby spala,glaskalam ja po glowce jak zawsze wieczorem,calowalam po buzce po nozkach,raczkach i czulam jakby zyla i kiedy polozylam glowe na jej klatce...wsluchiwalam sie ale nic nie moglam uslyszec,moje kochane serduszko.tak jak wczesniej napisalam napewno moja stefcia jest teraz z twiom mateuszkiem,szkoda tylko ze nie mozemy ich zobaczyc
|