Przykro mi z powodu Twojej straty :( wszystkie tutaj niestety wiemy co przezywasz i co czujesz. Ja swojego synka straciłam w 30 tygodniu. Po prostu przestałam czuć ruchy. Minął rok i dwa miesiące, a nie ma dnia, żebym o nim nie pomyślała. Często jeszcze płacze. Jednak zawalczyłam o szczęście i aktualnie jestem w 33 tygodniu ciąży. Nic i nikt nie zwróci mi Jasia,ale wierzę głęboko, że jego namiastka wróci do nas wraz z przyjściem na świat jego braciszka. Ta ciąża to okres pełen strachu, obaw, a zarazem wiary, nadziei i pokory. Nie ma nocy, żebym się nie przebudzała i sprawdzala czy kopie. Każda chwila, w której maleństwo śpi, ja mimo tego, że staram się zachować spokój, od razu piszę czarne scenariusze. Dwukrotnie lądowalismy w szpitalu. Ufam tylko i wyłącznie swojej lekarce. Lekarze w szpitalu to totalni ignoranci. Aby to wszystko przejść musisz naprawdę znaleźć lekarza, któremu zaufasz w 100%, inaczej zwariujesz. Mimo wszystko warto o to zawalczyć i w to musisz uwierzyć. Ja wierzę, że Jasio czuwa nad nami i nie pozwoli aby mamie i temu małemu cudowi, który mieszka jeszcze pod moim sercem, stała się krzywda. Myślę, że przyjdzie Twój czas. Odpowiedni czas, w którym będziesz na to wszystko gotowa. Nigdy nie zapomnisz o córci,ale naprawdę nadejdzie dzień, w którym zawalczysz o szczęście i zrobisz to też dla niej. Wystarczy, że w to wszystko uwierzysz. Życzę Ci dużo spokoju, nadziei i wiary. Trzymam mocno kciuki, żeby wszystko się ułożyło.
|