Największą moja ostoją i obrońcą jest mój mąż, który strzeże nas dzień i noc... ludzie różni niestety bywają i nir każdy umie się zachować w takiej sytuacji i póki jest to ktoś obcy to nie ma to na mnie większego wpływu, ale kiedy chodzi o rodzinę to powiem Wam, że szału dostaje w pewnych chwilach. Nie wiem czy to normalne w moim stanie czy przesadzam, ale jak słyszę, że ktoś w mojej obecności narzeka jak jest mu źle, bo dwoje dzieci wychowuje i nie przespał nocy to mam ochotę wyjść. Gdzie Ci ludzie mają rozum i współczucie dla bliskich. Ja nie spię od ponad 2 miesięcy a mojej córki juz nigdy nie przytulę, nigdy nie usłysze jej śmiechu i łez. Jak można być tak okrutnym i nie uszanować kogoś kto przechodzi życiową tragedię. Raz słyszę bardzo Ci współczuję a za chwilę, ale ja to mam też ciężko... nie napisze co wtedy myślę, bo to niecenzuralane, ale ludzie są okrutni. Tęsknota rozrywa mi serce na milion kawałków, nic się nie liczy, pieniądze, praca, dałabym wszystko żeby mieć znowu moją córeczkę a ktoś Ci mówi, że też ma strasznie ciężko... jacy ludzie są puści i małostkowi... na szczęście do tej pory w moim nieszczęściu spotkałam coraz więcej życzliwych ludzi choć i tak niewiele osób rozumie co tak naprawdę czuje, chyba tylko Wy Aniołkowe Mamy i za to Wam dziękuję z całego serca.
|