Ja niestety nie mam tej siły.Przyjaciół było wielu a teraz nawet nikt nie zapuka do drzwi oprócz nielicznych.Każdy przeżywa stratę inaczej i nie mogę oczekiwać zrozumienia od moich chłopaków bo nie mogą tego zrozumieć. Cale życie wierzyłam w Boga tą wiarę wpajałam w mojego synka. Teraz mam wrażenie że on to rozumie lepiej, że Sarunia jest w niebie i patrzy na nas i bardzo nas kocha. Ja przestałam wierzyć i może dlatego jest mi tak trudno. Moi najbliżsi mają już dość mojego stanu, płaczu, nie wychodzenia z domu. Jedynym miejscem gdzie mogę iść jest cmentarz - nie zbyt ciekawe miejsce do spędzania wakacji dla 8-latka. Co mam zrobić? Kocham Cię moja Córeczko i tęsknię - mama Jola285