Jestem mama tragicznie zmarlej Franzi lat 7-dem.Uwazam ze to bardzo wazny temat.Mysle ze jestesmy nowym pokoleniem ,pokoleniem ktore chce przezyc zalobe swiadomie.moze dlatego spotykamy tyle sprzeciwu na naszej drodze.W zaleznosci od wieku (ja mamm 44lata)przed prawie 9-wiecioma laty stracilam coreczke .Calkowicie nie dostalam zrozumienia ze strony rodziny ,malo tego dostawalam ciagle nowe poczucie winy ze to nie tak ze jestem katoliczka i nie powinnam tak rozpaczac.Wszystko to bardzo ozieblo dodatkowo kontakty z moja rodzina.Kiedys pewien ksiadz powiedzial mi "miej odwage przezywac zalobe jak dlugo potrzebujesz "nie zrozumial nikt.Kontakty ograniczylam do minimum ,potrzebowalismy sami z tym sie uporac jest to o wiele ciezej ale ja tak potrzebowalam. Wiem ze jak bede gotowa kiedys moze sprubuje odnowic kontakty ale napewno ten dzial zaloby zostanie wylacznie naszym.Bralam kiedys udzial w seminar "jak przezyc zalobe .Bardzo ciekawe spotkanie ,bylam jako jedyna matka po stracie reszta to rada parafialna i kazdy zainteresowany mogl brac udzial .Kiedys smierc dziecka to bylo tabu ,trauma z tym zwiazana byla przenoszona na nastepne pokolenia .Patrzmy na swoje uczucia ,to moje spostrzezenie .Pozdrawiam serdecznie Franzi-mam
|