Jolu ja rowniez Tobie wspolczuje! Swiatelka dla twoich aniołków(*)(*)(*).Jak trafiłam do szpitala to od razu dostalam kroplówkę zeby skurcze ustapily, niestety nie ustapily jeszcze bardziej sie nasilily wtedy juz podawali wszystko co mozliwe. probke do posiewu pobrali, nastepnego dnia po porodzie, gdy wypisalam sie ze szpitala(musialam isc do prosektorium zobaczyc moje malenstwo. piekna 420gram 24cm)lekarz mnie poinformowal ze wynik posiewu juz znaja i jest jalowy czyli dobry. ściskam mocno jola17 napisał(a): > Basiu szczerze Ci współczuję, wiem co przezywasz bo ja 02.10.10 straciłam synka w 21 tygodniu ciąży. Sytuacja którą opisujesz ma wiele wspólnego z moją; do szpitala trafiłam poniważ dostałam skurczy, na izbie przyjęc pobrano mi wymaz, ale na wynik trzeba było czeka 72 godziny- za długo!!! Mimo leków skurcze nie ustawały i po 2 dniach pobytu w szpitalu odeszły mi wody... czułam że może to oznacza najgorsze, ale synek zył, ruszał się więc wierzyłam do końca. nastepnego dnia przyszedł wynik z posiewu Strepcococus Pneumonie (Paciorkowiec), a wtedy było juz za późno na antybiotyk... skurcze pomimo leków były coraz częstsze, a lekarz powiedział że jeśli nie urodzę to duże jest ryzyko sepsy, a synek zaraził się bakterią przez pęknięty pęcherz płodowy... Urodziłam, ochrzciliśmy synka i zmarł... Czy twój lekarz robił Ci posiew? Czy tylko dał leki na ślepo? Mi również trudno pogodzic sie z tym co mnie, co nas spotyka... Mam nadzieję że jeszcze i do nas uśmiechnie sie szczęście... Dużo sił życzę, przytulam mocno.
> Mama anielskiego Gabriela(21 TC) i trzech fasolek (12TC) Babara Maniak
|