Basiu szczerze Ci współczuję, wiem co przezywasz bo ja 02.10.10 straciłam synka w 21 tygodniu ciąży. Sytuacja którą opisujesz ma wiele wspólnego z moją; do szpitala trafiłam poniważ dostałam skurczy, na izbie przyjęc pobrano mi wymaz, ale na wynik trzeba było czeka 72 godziny- za długo!!! Mimo leków skurcze nie ustawały i po 2 dniach pobytu w szpitalu odeszły mi wody... czułam że może to oznacza najgorsze, ale synek zył, ruszał się więc wierzyłam do końca. nastepnego dnia przyszedł wynik z posiewu Strepcococus Pneumonie (Paciorkowiec), a wtedy było juz za późno na antybiotyk... skurcze pomimo leków były coraz częstsze, a lekarz powiedział że jeśli nie urodzę to duże jest ryzyko sepsy, a synek zaraził się bakterią przez pęknięty pęcherz płodowy... Urodziłam, ochrzciliśmy synka i zmarł... Czy twój lekarz robił Ci posiew? Czy tylko dał leki na ślepo? Mi również trudno pogodzic sie z tym co mnie, co nas spotyka... Mam nadzieję że jeszcze i do nas uśmiechnie sie szczęście... Dużo sił życzę, przytulam mocno. Mama anielskiego Gabriela(21 TC) i trzech fasolek (12TC)
|