Matką chrzestną mojego Synka miała zostać moja kuzynka, która jest "świeżym" lekarzem. Po tym co się stało nie odezwała się do mnie ani słowem. Gdy była u mojej mamy (my z mężem mieszkamy za granicą) powiedziała jej, że nie zadzwoniła bo nie wiedziała co powiedzieć. Masakra. To jest lekarz? Na oddziale jak się będzie coś złego działo też ucieknie za parawan? Może sie nie znam ale czego oni uczą dzisiejszych lekarzy? Przecież mają na zajęciach psychologię. A gdzie empatia? Nie umiem tego zrozumieć. Światełka dla Malutkiej (*)(*)(*) Mama Aniołka Mateuszka (ur/zm 17.09.2010r. 41tc)
Ostatnio zmieniony 03-11-2010 19:58 przez Monika77