Marzenko, bardzo Ci współczuję. Wiem,jak boli choroba dziecka, wiem jak człowiek sam się oszukuje,że się uda. I wiesz...też jeździlismy do Wąwolnicy. Nie widzieliśmy,że cud nam się zdarza każdego dnia, każdy Zuzi oddech,to był nasz mały cud. Teraz to wiemy. Pożegnałaś swojego chłopca, pomogłaś mu przejść spokojnie na druga stronę. On wie,że zrobiłas dla niego wszystko,że go kochasz. Dużo siły życzę. "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|