ja moje maleństwo...moją FAsolkę straciłam w 11 tyg.ciąży, ale jestem zszokowana tym co tu przeczytałam.... i oburza mnie to, że takiego maluszka kładzie się do nerki... ja wiem, że nie ma takich maciupeńkich łóżeczek, inkubatorów.... ale mają chusty chirurgiczne... mają liglinę....mają gazę... przecież tak nie wiele potrzeba... tylko troszkę serca włożyć w to co się robi.... troszkę zrozumienia.... wystarczyłoby się wczuć w sytuację matki, która w jednej chwili staję się matką, ale jednocześnie bez szans na bycie nią..... może nasi medycy powinni poczytać troszkę z naszego forum...?? mama fasolki
|