i chciałam jeszcze dodac że nie zaproponowano mi nawet szklanki, że nie wspomnę o jakichkolwiek srodkach uspokajających. Przeciez najwidoczniej nic się nie stało, tylko mi dziecko umarło. Acha i swietnie zapiętałam jeszcze widok kobiet czekajacych na przyjecie do szpitala, juz przebranych w pidżamy i lekarza, który mi mówi ,że nie może przyjąć mnie na oddział.
Nasz Igorek ur. i zm. 18.09.2007 Agnieszka, mama Bartusia, Igorka(38tc,*+18.09.2007)(*)(*)(*) i Majeczki http://igorekburzawa.pamietajmy.com.pl/
|